Apple rozszerza program samodzielnej naprawy MacBooków

Możesz być najbardziej ostrożnym posiadaczem MacBooka, jakiego kiedykolwiek widział świat, ale jeśli go upuścisz lub coś na niego wylejesz, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie wymagał naprawy. W zależności od rodzaju i stopnia uszkodzenia może się to wiązać z wydatkiem rzędu setek dolarów.

To właśnie przydarzyło się Tomowi Hendersonowi, który zepsuł klawisz S w swoim MacBooku Air – nieobjęty gwarancją – i zapłacił 475 USD za naprawę, której można było zapobiec przy niewielkiej konserwacji zapobiegawczej. Nie jest on sam – według Thumbtack, godzinowe koszty naprawy MacBooka mogą się szybko sumować.

Na szczęście sytuacja może się zmienić. Apple ogłosiło, że rozszerza swój program napraw samoobsługowych, aby objąć nim więcej MacBooków nieobjętych gwarancją. W szczególności firma będzie sprzedawać części zamienne i narzędzia do modeli Air i Pro z najnowszymi procesorami Intel M1. Rozszerzenie powinno ułatwić wymianę uszkodzonych lub zepsutych części, w tym obudów, gładzików, baterii i wyświetlaczy.

Nowy program rozszerzy również opcje naprawy MacBooków, które są nadal objęte gwarancją. Będzie on jednak dotyczył tylko tych z układami M1 Pro lub M1 Max – nie starszych maszyn z procesorami Intela lub wszystkiego, co ma zadebiutować jeszcze w tym roku z nowszym układem M2. Posunięcie to oznacza znaczącą zmianę w długo utrzymywanej przez Apple polityce blokowania napraw innych firm i może złagodzić pewne napięcia ze zwolennikami prawa do naprawy. Jest jednak mało prawdopodobne, aby uspokoiło to krytyków, takich jak iFixit i U.S. Public Interest Research Group, którzy skrytykowali firmę za ścisłą kontrolę nad procesem naprawy i przeszkody, przez które klienci muszą przeskoczyć, aby uzyskać dostęp do swoich urządzeń.

Dodaj komentarz